Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Loony
Jeszcze nierozmiauczany
Dołączył: 05 Paź 2014
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:34, 05 Paź 2014 Temat postu: Mój mały dzikus. Niereformowalny? |
|
|
Cześć.
Mam problem ze swoją sześciomiesięczną kotką Luną.
Miesiąc temu kupiłam pięciomiesięczną kotkę syberyjską. I po przywiezieniu jej do domu praktycznie jej nie widuję. Na początku sądziłam, że potrzebuje czasu - w końcu nowy dom, nowe zapachy to stres dla zwierzaka. Minął jednak miesiąc, a kotka w dalszym ciągu jest przerażona, gdy próbuję się do niej zbliżyć.
Zainwestowałam w feromony Feliway, jednak niewiele to zmieniło. Próbowałam ją oswajać ze swoim głosem - kładłam się na podłodze (w odległości 1,5m), żeby mieć oczy na wysokości jej oczu, mówiłam spokojnie kilka minut, po czym powoli się wycofywałam i dawałam jej spokój na dłuższy czas (godzina-dwie). Powoli przynosiło to skutek, bo mogłam się do niej zbliżyć i jak leżała pod kaloryferem (za szafką, na której stoi telewizor) mogłam wyciągnąć rękę i ją pogłaskać. Raz zdarzyło się nawet, że sama nadstawiła brodę do głaskania (schowana była za kanapą, a ja wyciągnęłam do niej rękę). Jednak nagle wszystko wróciło do początku, a może jest nawet gorzej.
Na samym początku chowała się za szafkami w kuchni, kanapą, szafami w pokoju. Zminimalizowaliśmy ilość miejsc w kuchni, ponieważ wynajmuję mieszkanie i nie za bardzo wiem, co się za szafkami dzieje, a nie chciałam, żeby coś zjadła albo żeby coś jej się stało.
W chwili obecnej wystarczy, że podejdę do kotki na odległość 1,5-2m, a ucieka w panice. Wcześniej zdarzało jej się siadać pod kaloryferem i nas obserwować, teraz chowa się i nawet nie przemyka za meblami, jak zaczynała to już robić. (Nie zdarzyło się nic stresowego, co mogłoby ją "cofnąć", czego bylibyśmy świadkami. Kiedy zaczęła jakby odważniej się zachowywać staraliśmy się nie zwracać na nią uwagi, nie obserwować jej)
Nie jest agresywna. Raz zdarzyło się, że ugryzła i podrapała mojego chłopaka, ale była to w moim odczuciu normalna reakcja - podeszłam do telewizora, za którym się schowała, przestraszyła się i uciekła do kuchni, gdzie zaczęła skakać po szafkach, próbowała "biec" po ścianie i baliśmy się, że coś jej się stanie, więc chłopak chciał ją złapać i postawić na ziemi - przestraszyła się jeszcze bardziej i go pogryzła.
Na noc i czas kiedy wychodzę do pracy zostawiam jej na środku pokoju zabawki - kiedy wracam są porozrzucane, więc bawi się nimi (słyszę to też chwilę po zgaszeniu świateł, kiedy kładę się spać, po kilku minutach kotka idzie do kuwety po czym zaczyna się bawić).
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale chciałam nakreślić swoją sytuację. Nie chcę pozbywać się kotki, pokochałam ją już jako dzikusa. Dowiedziałam się jednak, że może pomógłby nam behawiorysta. Skontaktowałam się z trzema behawiorystami z okolicy i jak na razie czekam na odpowiedź. Nie chcę jednak tracić czasu i liczę, że ktoś bardziej doświadczony będzie mógł mi podpowiedzieć, czego jeszcze mogę spróbować...
Bardzo liczę na Waszą pomoc. Zbliża się termin szczepienia, a ja nawet nie wiem jak zaprosić kotkę do transportera...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
l. gwiazdeczka
Administrator
Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Halle (Saale) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:50, 05 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
czy mała wychodzi do misek i kuwety? u nas na początku było tak, że Bolesław mieszkał pod łóżkiem - miał tam wodę, jedzenie, kuwetkę i posłanie. minęło już prawie 1,5 roku, odkąd z nami mieszka i nadal potrafi uciec w panice, bo np. ktoś z nas wstał z kanapy. na takie sytuacje najlepszym lekarstwem jest czas, chociaż nie liczyłabym na to, że kotka kiedyś zamieni się w wielką pieszczochę..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ja
Gość
|
Wysłany: Śro 20:06, 18 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
A mój Armani zasymilował sie od pierwszego dnia (ma 3 miesiące). Pierwsze co to pognał do michy, potem do kuwety a wieczorem ułożył sie na łożku i spal ze mną.
Teraz cały czas chodzi za mną nawet do lazienki, a jak nie wpuszcze to miałczy pod drzwiami. Jak wracam z pracy to wita i dopomina się miziajek ( i michy). Kot idealny ? Ale szaleje cały dzień jakby miał ADHD.(i niektóre noce)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|