Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lilianka
Gość
|
Wysłany: Pią 8:59, 02 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
To i ja chętnie się o coś zapytam. Miesiąc temu kupiliśmy kocurka brytyjskiego, miał wtedy nie całe dwa miesiące - teraz ma skończone 11 tygodni. Wczoraj dokupiliśmy koteczkę, również brytyjską, która ma obecnie 9 tygodni. Myśleliśmy, że jako, że oboje są maluty to się świetnie dogadają....Niestety, dzisiaj jest drugi dzień, wiem że to mało, ale ona ciągle na naszego kocukra syczy no i nic nie je. On chodzi za nią krok w krok, wykazuje duże zainteresowanie, natomiast też czasami syczy. Nasz maluch to taka typowa przytulanka, natomiast nowa kotka jest znacznie bardziej niezalażna i niechętnie pozwala się głaskać i brać na ręce. Często chowa się pod szafki a jak tylko mały się do niej zbliża to zaczyna mocno na niego syczeć i prychać. No i mały zaczyna wcinać podwójne porcje, bo nowa miseczka z jedzenie w ogóle mu nie przeszkadza.....Co Wy na to? Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marcin
Mistrz miauczenia
Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: SKIERNIEWICE
|
Wysłany: Pią 12:31, 02 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Domyślam się, ze kociaki nie mają rodowodu, bo żadna szanująca się hodowla nie oddałaby kociaka przed ukończeniem 12 tygodnia i może właśnie dlatego kociaki są takie, jakie są. Te "ustawowe" 12 tygodni służy właśnie temu, aby kociaki wyrosły na ufne względem człowieka i innych zwierzaków. W tym czasie uczą się od mamusi (czasem z także z pomocą hodowcy) wszystkich przydatnych i niezbędnych rzeczy do późniejszego życia w nowym domku. Może właśnie dlatego Twoje koty nie potrafią jeszcze razem funkcjonować, bo są za małe i się nie znają dobrze wzajemnie, a może się wręcz czegoś boją. Trudno mi powiedzieć, dlaczego jest tak, jak jest. Ja bym zaczął od pomocy osoby, od której nabyłem koty. Jest po to, aby pomóc i służyć radą. Kociaki masz ponoć jednej rasy, więc myślę, że jest to tylko kwestią czasu, kiedy zaczną się wzajemnie akceptować. Koty, w odróżnieniu od ludzi, zawsze się jakoś dogadają
A wiem, co piszę, bo ostatnio kupiliśmy małego Maine Coona i nasza Syberyjka była tym wyraźnie oburzona...
Trzymam kciuki, głaski dla Brytków!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 8:27, 03 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Kotka ma rodowód, ale dogadaliśmy się z hodowcą, bo bardzo nam zależało, żeby mieć ją na święta, bo będziemy wtedy dużo czasu spędzać w domu. Kocurek jest bez rodowodu, ponieważ jego tatuś pokrył mamusię, gdy miał 8,5 miesiąca, co ponoć dyskwalifikuje rodowód u maluszków.
Co do zachowania się młodziaków, to jest już znacznie lepiej, urządzają sobie pościgi po domu, co prawda kończą się one syknięciem, ale przynajmniej się ganiają. Spały dzisiaj razem z nami na jednym łóżku, co prawda jedno nad moją głową, drugie w nogach, ale zawsze. Jedzą wspólnie posiłki i wodę piją z jednej miski, Korzystają ze wspólnej kuwety i znacznie zmniejszyła się odległość, na którą pozwalają się do siebie zbliżać - bez syczenia. Biegają też wspólnie po drapaku, także jest na prawdę zdecydowanie lepiej. Mam nadzieję, że to jeszcze kwestia dni, kiedy przestaną na siebie syczeć i prychać. Dzięki za odpowiedź.
|
|
Powrót do góry |
|
|
lilianka
Gość
|
Wysłany: Sob 8:29, 03 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
aha, zapomniałam się podpisać, to oczywiście ja pisałam poprzedniego posta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin
Mistrz miauczenia
Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: SKIERNIEWICE
|
Wysłany: Nie 23:11, 04 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
No i fajnie, jak mówiłem - koty się dogadają Wszystko było tylko kwestią czasu. To są małe kociaki, więc będzie łatwiej. Nasza Dakota dopiero od paru dni jest prawdziwą kumpelą Szamana. Długo zabrało jej zaakceptowanie małego szczypiora, ale w końcu stało się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 20:19, 20 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jak przeżyliście te pierwsze dni nowego kota w domu. Ja właśnie przeżywam 2gi dzień i cały czas chce mi się płakać, jak patrzę na moją starszą kotkę i to w jakim jest stresie i jak postrzega tą całą sytuację (szpila w serce). Mam nadzieje, że kiedyś mi wybaczy, tym bardziej, że malucha przyniosłam so domu z myślą o niej).
Wychodzi na to, że chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 10:03, 21 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
kurczę, wiem, że nie napiszecie nic ponad to co zostało już napisane, ale helpppppppp ;(
|
|
Powrót do góry |
|
|
silviassib
Hodowca
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:04, 22 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Dla jednego i drugiego kota to trauma...
Starsza nagle czuje sie zagrozona w domu,jej pozycja stoi pod znakiem zapytania,a malenstwo zmienilo,dom,ludzi,nie ma mamy a jest jakas obca kotka
Daj im czas!
nic na sile,kiedy wychodzisz rozdzielaj,glaskaj rownoczesnie niech kazde czuje ze drugie nie jest zagrozeniem
Bedzie dobrze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaktusia
Założyciel
Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 2201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Glasgow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:36, 26 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Nie martw się. Początki wszędzie są tak samo trudne. Ale będzie dobrze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 13:01, 29 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Kleo jest z nami od 5 miesięcy,przygarnęliśmy ją jak miała 4 miesiące. Dziś jest 3 dzień odkąd Choco jest z nami. Choco ma dopiero 4 tygodnie i myślałam,że Kleo zastąpi jej mamę,nauczy ją higieny,polowania,jedzenia z miski... Oczywiście wiem,że to trochę potrwa,ale narazie nie widać żadnej poprawy. Kleo zachowuje się tak,jakby się bała Choco. Nie pozwalam im na bezpośredni kontakt,bo najzwyklejsze pacnięcie Choco łapą może się dla niej źle skończyć,jest taka malutka... Nie wiem,czy dobrze robię. Piszecie,żeby zostawić koty same sobie; niech się dostosują. Ale boję się,że malutkiej może stać się krzywda...
Przed chwilą,kiedy maleńka spała na kanapie,Kleo podeszła do niej,zaczęła ją wąchać, ale jak tylko Choco się obudziła, nasza duża zaczęła syczeć i schowała się do kąta.
Czy to możliwe,żeby 9-miesięczna kotka bała się takiego maleństwa?
Jak je przekonać do siebie bez uszczerbku na zdrowiu Małej?
Pozdrawiam serdecznie
|
|
Powrót do góry |
|
|
hanika
Zawodowy miauczak
Dołączył: 20 Maj 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:57, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
To nie strach przed małą kotka tylko poczuła się zagrożona , przecież była jedna . Terytorium było tylko jej teraz pojawił sie ktoś jeszcze. Musisz dac czas i jednej i drugiej żeby się oswoiły z sytuacją. Wszystko będzie dobrze tylko potrzeba trochę czasu. Niesamowite jest obserwowanie zachowanie kotków . Jak ich wspólnych relacji. POzdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hanika dnia Wto 13:11, 01 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaktusia
Założyciel
Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 2201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Glasgow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:45, 02 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Choco jest strasznie, maleńka. Powinna być z matką (chyba, że nie było takiej możliwości) wtedy powinna łatwiej się zsocjalizować.Ale nie martw się, sytuacja, którą opisujesz jest naprwdę normalna. Obie potrzebują czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:54, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
witam
jestem tu nowa a trafiłam poszukując porady. U mnie podobnie jak w temacie. Nasza roczna kicia neva dostała na urodzinki 4 miesięcznego towarzysza i z tego co tu poczytałam to miedzy kotami jest naprawdę ok już po tygodniu śpią razem i myją sobie mordki, korzystają z jednej kuwety, podjadają sobie z misek no ale i jest jedno duże ALE -nasza kicia małego zaakceptowała ale w stosunku do nas zmieniła się strasznie nie chce się bawić ( oba koty ganiają po mieszkaniu) nie przytula się na męża nawet warczy chodzi jakaś taka osowiała a mi serce się kraje bo przecież ten mały jest dla niej, dla towarzystwa a ona jakby obrażona, smutna. Napiszcie jakie są wasze doświadczenia, mam nadzieje że to chwilowe..
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciocia
Gość
|
Wysłany: Pon 17:42, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Witam!!
Jestem, jak mowi moja siostra, ciotka malenstwa 7 tygodniowego ktorego przynioslam siostrze do domu. Celem byla poprawa jakosc zycia kocurka 9 letniego ktory czesto byl sam ( siostra duzo pracuje) . kocurek to histeryk, pieszczoch siostry, pan na wlosciach do tej pory, czasem sadzimy ze on uwaza sie za czlowieka - kolege siostry.
Koteczka jest rozkoszna- raczej nie histeryczna, pelen luzik w odroznieniu od kocura przezywajacego traume- pierwszy dzien nie jadl nie sikal, nie pil i mial oczy oblakane ze strachu i z żalu. Na malensttwo prychal i na mnie bo kojarzy mnie z nia. Teraz jest dzien 4 - na tym etapie kot siedzi na gorze mebli smutny okropnie, chyba ma depresje. Jak wychodze z odwiedzin a mala spi i on jej nie widzi wtedy schodzi i sie wyluzowuje sadzac ze ja zabralam, a potem znow depresja. Przestal przychodzic do siostry na glaskanie. Ona strasznie to przezywa- zal malutkiej - mozemy oddac ja tym ktorzy znajlezli ja na smietniku i sie zaopiekowali, wzieta byla z zastrzezeniem ze jak kocur nie zaakceptuje - oddamy. Taka jest jednak slodziutka ( choc widac juz ze to male diablatko i na pewno ma charakterek i da popalic) , na mysl ze trafi w rece kogos kto nie wiadomo jak sie nia zaopiekuje sciaska nam sie serce. Ja niestety kota miec w domu nie moge nad czym ubolewam. Siostra ma depresje juz prawie jak kocurek rozdarta miedzy kociakami ktore chce miec oba , na dodatek niewyspana i przemeczona juz od ciaglego pilnowania. Kazdej nocy kocur "wyprowadza sie " z domu siedzac pod drzwiami mieszkania i wyjac , miauaczac i placzac.
Masakra
|
|
Powrót do góry |
|
|
domseal
Gość
|
Wysłany: Pon 18:06, 16 Sie 2010 Temat postu: kocie walki - prychanie |
|
|
Witam,
Mam 2 letniego kocura - który jest po przejściach (wczesniejsi właściciele go bili) w wieku 8 miesiecy go zabralismy od tych ***** przepraszam ale tylko przekleństwa mi się nanoszą...
Po 0,5 roku dopiero dał się głaskać... podział u nas jest taki - ja go czochrałem i czasem pieściłem, a narzeczona mogła z nim robić wszystko, pomyśleliśmy o małym kotku (kotce) ta sama rasa, i tu zaczęły się problemy... przyniosłem dziś 3miesięczną kotkę i tragedia Tajfunek (kocur) gryzie i bije Wichurkę (młodą kotkę) co robić?
jakieś porady?
BŁAGAM!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ina.
Rozmiauczany
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:40, 17 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Narazie odseparujcie oba koty. Dajcie małej poznać Was i nowe miejsce - najpierw jeden pokój, potem resztę mieszkania. Później zapoznajcie koty - oczywiście pod Waszą kontrolą. Nie faworyzujcie żadnego kota na oczach drugiego, traktujcie je równo, kiedy są w jednym pomieszczeniu. Nie koncentrujcie Waszej uwagi na nowym kocie, bo starszy poczuje się zazdrosny. Kocie feromony powinny pomóc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
l. gwiazdeczka
Administrator
Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Halle (Saale) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:08, 17 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ina. napisał: | Kocie feromony powinny pomóc |
próbowałaś ?
myślę, że odseparowanie kotów tylko wkurzy starszego. nie wiem, jak się to robi z kotami, ale kiedy my kupiliśmy 9-letniemu psu szczeniaka, to zamykaliśmy je osobno tylko jak nikogo nie było w domu. na początku muszą sie troche pobić, żeby ustalić hierarchię, ale dorosłe zwierzę raczej nie skrzywdzi młodego. starszy kot musi zachować wszystkie swoje przywileje, warto też mu troche ponadskakiwać - niech wie, że jego pozycja nie jest zagrożona. w Waszym przypadku będzie na pewno trudniej, bo macie kota z przeszłością, ale trzymam kciuki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
domseal
Gość
|
Wysłany: Wto 18:56, 17 Sie 2010 Temat postu: kocie walki - prychanie |
|
|
hm... feremonów nie próbowałem...
Mała chce się bawić i go zaczepia - on się boi i zaczyna byc agresywnym...
masakra...
|
|
Powrót do góry |
|
|
domseal
Gość
|
Wysłany: Czw 14:38, 19 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
sorki ze temat pod tematem ale tajfun dzis wczoraj popoludniu jak wpusilem mala do pokoju to tajfun zaczął ja lizać po głowie... ale juz wieczorem...gryzł... dziwne to
|
|
Powrót do góry |
|
|
l. gwiazdeczka
Administrator
Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Halle (Saale) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:43, 19 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
wygląda na to, że powoli się dogadują. a tłuc się będą nawet wtedy, jak się całkowicie zaakceptują - ludzie, którzy wspólnie mieszkają, też się kłócą, prawda? a jak się zachowuje mała?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|