Autor |
Wiadomość |
l. gwiazdeczka |
Wysłany: Pią 14:49, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
trzecie wyjście powinno być ostatecznością, 9 dni to moim zdaniem zdecydowanie za długo dla kota, żeby został sam. u nas długie podróże nie są problemem, bo wozimy kuwetę w samochodzie - potem jest trochę sprzątania, ale za to podróż upływa spokojnie. a jeśli nie chcesz zabierać kotki, to lepiej podrzuć ją mamie |
|
|
Kasieńka |
Wysłany: Pią 9:24, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
Chciałabym odświeżyć temat, wyjezdzam na urlop-9dni i nie wiem co zrobić z moją kotka. Otóż mam trzy wyjścia:do mamy zawieźć, drugie to zabrać z sobą -ale daleko 11 godzin jazdy wiec nie bardzo i trzecie zostawić samą w domu i ktoś codziennie by zaglądał i karmił-chociaż tutaj żal by jej było bo codzinnie jest sama po 10 h i b. sie cieszy jak wracam. Co mi radzicie?? |
|
|
ikxio |
Wysłany: Czw 21:45, 22 Sty 2009 Temat postu: |
|
Mru doskonale znosi wszelkiego rodzaju strzelanine z petard i inne ognie sztuczne, ale to moze dlatego, ze mieszkalismy dlugi czas w miescie gdzie 13 sierpnia jest swieto gigant i wystrzeliwuja w powietrze kilkaset poteznych ogni sztucznych i kilkaset tysiecy drobnych nie liczac inicjatywy prywatnej mieszkancow, a dwa domy dalej bylo stanowisko petard hukowych, nazywa sie to biala noc. a w ogole to Hiszpan fiesty bez petard i ogni sobie nie wyobraza, wiec kot nawykly. zobaczymy co bedzie na Wielkanoc, bo tu mniej, ale z kolei w Polcse to pamietam, ze jak na owczesne czasy szalenstwo bylo. |
|
|
Diana |
Wysłany: Czw 19:52, 22 Sty 2009 Temat postu: |
|
Borciunia w sylwestra też została w domku z rodzicami,spała sobie,nic ją nie ruszało Akurat dobrze Gwiazdeczka że nasze kociaki są takie towarzyskie i lubią ludzi bo ułatwia to nam te wyjazdy i jak zmieniamy otoczenie kotek szybko akceptuje nowe warunki.To super że bez problemu mogłas zostawić małego u chłopaka.Ja nawet czasem byłam troche zazdrosna że tak lgnie do innych ale tak poważnie to miłe że nie jest "dzika" Ale kociaki doskonale wiedzą kto jest ich stałym opiekunem w tym kociaka nie oszukasz.Moja szwagierka ma perską kotke ale ona jest taka że nie da się pogłaskać chyba że leży ale pamiętam że jak była malutka nie pozwalali jej brać na rączki i tak kotce zostało że nie uważa osób z zewnątrz.Wczoraj przyszła do mnie znajoma z 4 letnim synkiem,który jak to dziecko niezbyt delikatnie ją dotykał ona uciekała od niego ale po chwili wracała do chlopca tak się chciała z nim bawić. |
|
|
l. gwiazdeczka |
Wysłany: Czw 17:37, 22 Sty 2009 Temat postu: |
|
Greebo się zbytnio nie podniecił choinką, pewnie dlatego, że się nie świeciła, bo suczki odgryzły wtyczkę od światełek i pokochał moją mamę, która spędzała z nim prawie tyle czasu, co ja. a w Wigilię poszedł "na służbę" do mojego chłopaka, bo u nas była kolacja i musiałyśmy z mamą wszystko przygotować. odebrałyśmy go wieczorem jakoś koło dziesiątej. z zadowoleniem zauważyłam, że jak weszłam do mieszkania mojego chłopaka, to od razu wybiegł mi na spotkanie.
a jak Borcia zniosła Sylwestra? mały był z rodzicami w domu, więc miał cicho i spokojnie, nawet mój ojciec w tym roku nie strzelał |
|
|
Diana |
Wysłany: Czw 16:49, 22 Sty 2009 Temat postu: |
|
Swięta spędziliśmy w Polsce.Podróż minęła dobrze.Obawiałam się jak Borcia zareaguje jak wejdziemy do domu rodziców.Ale zupełnie niepotrzebnie od razu zaczęła się katulgać po podłodze cieszyła się bardzo, zresztą pamiętała ten domek bo to było jej pierwsze nowe miejsce w którym przebywała jak ją odebraliśmy z hodowli.Na początku to chodziła za nami krok w krok a póżniej lgnęła też bardzo do rodziców.Na wieczór zamykaliśmy ją w naszym pokoju i spała z nami ale każdego ranka dobijała się żeby drzwi jej otworzyć a szczególnie jak słyszała że ktoś się ksząta już po mieszkaniu.Obeszła wszystko przywitała się i wracała do nas czekając aż wstaniemy.Wręcz zaczepiała nas bo chciała się już bawić, no co ona się wyspała a my nie musimy
A po sterylce cwaniara mała jak się ubieraliśmy to dyla uciekała i chowała się żeby tylko jej nie zabrać znów.Długo tak miała,jak tylko zobaczyła że któreś z nas ubiera buty zwiewała. A u weta zaraz przed zastrzykiem jak już była na stole i ją trzymałam tak się skuliła ogonek podwinęła że nie mogłiśmy jej wyprostować,tak biedactwo czuła że coś ją czeka. Ale mamy to już poza sobą.Pierwszy dzień jest najgorszy a póżniej z dnia na dzień było coraz lepiej Zabieg był 19 gru. więc w święta już biegała.Choinka stała na komodzie i może dlatego jej nie zaczepiała ale drzwi balkonowe były ozdobione łańcuchem to go tarmosiła na wszystkie sposoby.Oplatała się nim , gryzła W dzień wigili było u nas więcj osób to oczywiście kicia w centrum uwagi a jak się cieszyła z prezentów swoich dostała różne pluszowe zabaweczki i heja do zabawy od razu a póżnie wstążeczki i papiery po prezentach ciągała. A najdziwniejsze było dla nas jak byliśmy już spakowani na powrót do Holandii i wieczorkoiem zaczęliśmy nosiś bagarze do auta borcia nie uciekała mimo że byliśmy ubrani tylko leżała na walizkach jak którąś zabraliśmy przenosiła się na kolejną a po wyjściu czekała na nas przy drzwiach i tak za każdym razem tak jakby bała się żebyśmy o niej nie zapomnieli ,może to wyda Wam się śmieszne ale tak to wyglądało i strasznie mnie moja niunia tym rozczuliła.Ciesze się że pobyt w Polsce i podróż zniosła tak dobrze i jeszcze bardziej utwierdziło mnie to że wybór kotka syberyjskiego był jak najbardziej trafny. |
|
|
l. gwiazdeczka |
Wysłany: Wto 16:08, 23 Gru 2008 Temat postu: |
|
u nas choinki jeszcze nie ma, ale od paru dni są światełka na balkonie i Greebo jest nimi ciężko zafascynowany |
|
|
Kaktusia |
Wysłany: Wto 14:05, 23 Gru 2008 Temat postu: |
|
U mnie wczoraj stanęła choinka No i oczywiście miska z woda jest już feee, a Wiercik popija z podstawki do choinki. Pudełka z bomkami też był fascynujące. A jak już zapakowałam je spowrotem do wyniesienia do oczywiście się nie podobało i zaczęła je rozwalać.
Ale najsmieszniejsze było zdecydowanie, jak podchodziła ukradkiem pod choinkę, ciapała przednie łapki, a potem ganiała dookoła choinki.
Świrus to ona jest |
|
|
Lunarka |
Wysłany: Wto 12:39, 23 Gru 2008 Temat postu: |
|
Mój Homer na początku skakał jak oszalały do gałązek choinki, ale już mu się chyba znudziło |
|
|
l. gwiazdeczka |
Wysłany: Sob 12:07, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
silviassib, choinka już ubrana? |
|
|
silviassib |
Wysłany: Pią 20:51, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
Oj! bedzie gwarantuje
My ubieramy jutro ze wzgledu na dzieci w Mikolaja...6 maluchow juz to widze... |
|
|
l. gwiazdeczka |
Wysłany: Czw 20:33, 04 Gru 2008 Temat postu: |
|
silviassib, strasznie mi przykro...
my w domu nie mamy szklanych bombek na choince od dnia, kiedy nasz pierwszy bullterier zjadł dwie na naszych oczach a choinka jest dodatkowo obciążana, żeby trzydziestokilogramowa Trusia jej nie zachwiała więc z kotem nie będzie problemu. no i planujemy ich sobie w końcu przedstawić- to może być zabawa... |
|
|
Sabina |
Wysłany: Śro 21:53, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Kopiuje z powielonego wątku "Ja planuje albo kupić malutką choinkę i postawić ją baaaardzo wysoko co by Młody nie dosięgnął albo nie mieć w ogóle choinki co złości mojego męża no ale cóż znając umiejętności wspinaczkowe mojego dzikusa to na 100% miałabym po choince już w pierwszych minutach jej postawienia" |
|
|
silviassib |
Wysłany: Śro 21:39, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Pamietajcie,zeby nie wieszac na choince włosow anielskich!!!
Tak straciła swojego 1 kota...
Jelita kota są bardzo skrętne, kocurek zjadł, 2 tyg walki o jego zycie, rtg z kontrastem nawet ich nie wykazalo.
Zostal operowany,,,wlosy poprzecinaly jelita kierujac sie do odbytu...
Kot nie przezyl............................................................... |
|
|
Sendri |
Wysłany: Nie 11:53, 06 Sty 2008 Temat postu: |
|
U mnie wielka zmiana. Rok temu choinka to była najfajniejsza zabawka roku
A w tym roku choineczka służy jako parawan - śpi się pod nią
Dumna jestem z mojego diabełka - nic sie stukła (odpukać ) |
|
|
Kaktusia |
Wysłany: Sob 13:42, 05 Sty 2008 Temat postu: |
|
No, dewastacji choinki nie było. Bombki nie były zbyt interesujące, choc czasem zdarzyło się pacnąć łapeczką. Najciekawsze jednak było to, że Wierka pomimo że miała wodę w miseczkach, wypijała wodę ze stojaka do choinki. Nie dało jej się odgonić. Osttanio zaczęła też zjadać z choinki igły (oczywiście choinkę mam żywą ) Chyba muszę posiać trawkę. |
|
|
Sendri |
Wysłany: Czw 16:21, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
A jak włos przypadkiem spadnie? Choćby jedna niteczka... |
|
|
Malina |
Wysłany: Śro 18:50, 19 Gru 2007 Temat postu: |
|
Rozmawiałam z nią jeszcze raz, powiedziała, że ten jakby włos anielski nie będzie nisko wisiał Szkoda, że nie wzięła pod uwagę, że nasz kot jest zdolny do wszystkiego... |
|
|
Sendri |
Wysłany: Wto 18:34, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
Hehe dobry pomysł
Bo wiesz, ja bym się bardzo bała.... Pokaż mamie wątek np. na forum miau, poświęcony takim właśnie ozdobom. |
|
|
Malina |
Wysłany: Wto 15:58, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
Też się nad tym zastanawiam, bardzo się boję o zdrowie Tofika, mówiłam już mamie, że jakby to zjadł (a on jest wszystkożerny, nawet liście z drzew zjada) to coś może mu się stać, ale ona mówi, że nie -.-' Przed chwilą dowiedziałam się, że jeszcze tego nie kupiła, tylko zamówiła w sklepie ... Jak już to kupi, to spalę w kominku xD |
|
|