Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Forum poświęcone kotom syberyjskim i nie tylko Strona Główna
->
Zachowania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum
----------------
Regulamin
Ogłoszenia Administratora
Poznajmy się!
Koty Syberyjskie
----------------
Wasze sybiraki
Pielęgnacja
Zdrowie
Żywienie
Zachowania
Hodowla
Wystawy
Tęczowy most
Różności
Inne kocie rasy i inne zwierzaki
----------------
Maine coon
Norweskie leśne
Koty innych ras
Psy i reszta
Galeria
Opieka nad zwierzakiem
SOS
Tęczowy most
Kogiel mogiel
Różności
----------------
OFF Topic
Zabawa
Wasze miejsce w sieci
Kosz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
l. gwiazdeczka
Wysłany: Sob 11:02, 08 Kwi 2017
Temat postu:
5 miesięcy
Olena
Wysłany: Czw 20:19, 06 Kwi 2017
Temat postu:
Na wszelki wypadek nie zostawiaj kocurka z malutką jeszcze koteczką bez waszego nadzoru, choć nie sądzę aby kocurek zrobił krzywdę maluszkowi. Koteczka jeszcze nie szczepiona?
I gwiazdeczka a Bengalek jak długo jest po kastracji? Bo po kastracji jeszcze 3 miesiące buzują niewyciszone hormony. Zapach lawendy działa także na koty wyciszająco-uspokojająco.
l. gwiazdeczka
Wysłany: Wto 20:41, 04 Kwi 2017
Temat postu:
u nas problemy pojawiły się dopiero po tym, jak bengal skończył 6 miesięcy. nie pomogła kastracja ani rozpieszczanie kotów, tłukł nam Bolesława niemiłosiernie. dopiero Feliway Friends pomógł (i to już po 2 dniach), ale jak tylko się skończył znowu zaczęła się przemoc domowa. póki co radzimy sobie zapasami dyfuzora, ale zastanawiamy sie też nad obrożami. może ktoś z Was ma już z nimi doświadczenie?
Hej
Wysłany: Śro 23:35, 04 Lis 2015
Temat postu: Stalo sie :)
O i stalo sie. Zawsze chcialam miec dwa koty. Mam teraz Hakerka 1rok i 3 miesiace kocur wykastrowany
Zywy rozgadany, wesoly kociak.
Wczoraj do domu zawitala Toska kruszynka malenka 9 tygodni ma dopiero. Pierwsze spotkanie wypadlo dosc dobrze, Haler ja obwachal, pacnal lapa kilka razy przygryzl, ze mala zapiszczala i syknela na niego po tym zostali oddzieleni.
Bez problemowo karmienie: jedza nawet nie metr od siebie, Haki zaglada malej do miski, mala do Hakera( chociaz ja odsuwamy za kazdym razem gdy probuje mu cos skubnac bo maja inne karmy) Haker nawet sucha zjadl jak widzial ze mala tez je, a on przeciez nie lubi
) (dostal tez troche suchej, zeby nie bylo, ze on ma cos innego niz 'intruz') dzis na nia polowal jak tylko sie oddalila z kocyka ( na kocyku moze byc ( koc na pol pokoju ) i zaraz na nia skacze i ja za kark. Ze ona drobinka to sie boje ze jej cos zrobi bydle wielkie uroslo 6kg wazy a ona nawet nie 30dag pewnie. Mala wychodzi do niego chetnie ( dopoki jej nie zaatakuje, bo wtedy przed nim sie chowa) Hakerek dzis juz 3 razy umyl malej pod ogonkiem i raz liznal ja w ucho. Maly problem, ze on jak jest w pokoju, gdzie jest mala ( nie ma dostepu ale razem tam jedza bo jest najwiecej jej zapachow robi jej do kuwety, ale chyba w ten sposob znaczy i co on zrobi kuweta do zmiany ( juz 3 razy w ciagu doby
) bo nie dam maluchowi, zeby po nim narazie chodzila bo ona odpornosci nie ma jeszcze.
Killa dobrych oznak jest, jak myslicie, czy on ja w koncu przestanie atakowac? Gdy mala jest w boxie, gdzie on moze ja widziec i ona jego to wywija sie przed nia na grzbiet lapkami sie pstrykaja gdy tylko ona sie gdzies zapedzi cap stary zaraz ja straszy i ona bidna ucieka przed nim. Z gory dziekuje za odpowiedzi. Pozdrawiam. Mial!
Laura
Wysłany: Wto 12:14, 03 Lis 2015
Temat postu:
Mam 4 kotki, 3 fajnie ze soba zyja, a czwartego musze zamykac w innym pokoju, bo najmlodszy kotek go nie akceptuje i strasznie bije i gryzie.
Kotka mieszka juz pol roku w osobnym pokoju, a kocurek (1,5 roku) nadal gdy tylko dopuscic go do niej strasznie bije ja i drapie.
Pomocy, co zrobic zeby przestal sie na kotke rzucac?
Gość
Wysłany: Czw 20:40, 22 Paź 2015
Temat postu: Nowy kot w domu i zmiana zachowania starszej kotki.
Cześć. Postaram się napisać w wielkim skrócie. Od tygodnia mam trzeciego kota,kot z przypadku,mały,zmarznięty,zabiedzony,ledwo dychał pod śmietnikiem,wzięłam,wet ocenił wiek na 5-6 tygodni. W domu mam już dwa koty- 2,5 letnią znajdę i roczną kotkę,która jest jej dzieckiem. Nie wiem czy to ma znaczenie,ale starsza jest po sterylce,młodsza jeszcze nie. Młoda zawsze za matką krok w krok,nawet jak wchodziła do kuwety to starała się wleźć za nią-taka zakochana,wzajemnie się myły,spały razem. No i odkąd przyszedł nowy kotek wszystko jest inaczej. Przez pierwsze kilka dni moje koty był po prostu ciekawe,ale zdystansowane,obserwowały z daleka,a ta roczna kotka prychała na najmniejszą gdy tylko się zbliżyła i nagle bach. od początku weekendu córka kompletnie olewa matkę,ciągle chodzi za małym kotem,razem śpią przytulone do siebie, gdy mała miauknie to tamta odrazu do niej leci także z miaukiem,ogólnie na plus,no polubiły,tylko odbiło się to na najstarszym kocie, nie je,nie pije, olewa nas,opiekunów,aż płakać mi się chce,ciągle tylko leży zwinięta w kłębek a na wszelkie próby nasze kontaktu z nią jest obojętna. Nie wiem co robić, pomóżcie.
KamilKamil
Wysłany: Pią 18:01, 18 Wrz 2015
Temat postu: Kot syberyjski + nowy kot brytyjski
Witam,
Od roku z moją żoną mamy kotkę syberyjską. Teraz myślimy o drugim kotku - brytyjskim długowłosym, ale mamy pewnie obawy. Nie chcemy, aby nasz syberyjczyk poczuł się zazdrosny lub odepchnięty na drugi plan.
Ona jest bardzo silnie przywiązana do mnie (trochę mniej do żony
). Nie odstępuje ode mnie na krok i jest zazdrosna np. o to, że z żoną się przytulamy, a jej nie bierzemy do siebie. Sam w domu niczego zrobić nie mogę bo kotek musi być ciągle przy mnie. Tak samo zachowuje się w stosunku do żony, jeżeli mnie nie ma w domu. Ogólnie jest bardzo uczuciowa i bardzo przywiązana. I tutaj nasza największa obawa -- czy po prostu nie będzie zazdrosna o drugiego kota w domu i jak ewentualnie uporać sobie z sytuacją sprowadzenia do domu drugiego kotka tak, aby pierwszemu nie zaszkodzić?
-
przenioslam post, bo jest juz przeciez ten mily, calkiem obszerny temat
admin
Panna A
Wysłany: Wto 12:45, 04 Wrz 2012
Temat postu:
Może na początek przynieś Fibiemu jakąś rzecz z którą miał styczność nowy kotek żeby poznał jego zapach. Niech na razie przebywają osobno. Później się postaraj bawić z każdym osobno tą samą zabawką a później zainicjuj zabawę razem.
klusek_26
Wysłany: Pon 21:20, 03 Wrz 2012
Temat postu:
BARDZO Was prosze o pomoc...
mianowicie tata dzisiaj przyniosl do domu kociaka ze schroniska, mam juz rocznego kota Fibi...ale niestety jak tylko wyczuwa obecnosc nowego domownika wpada az w furie... nei mowiac ze starala sie mnie i mojego chlopaka podrapac i pogryzc.. fuczy na nas.
nie wiem co mam juz robic..zamknelam Fibi na noc w innym pokoju z miskami i kuweta
co mam robic? czy to jej przejdzie?
Esanna
Wysłany: Nie 22:48, 24 Cze 2012
Temat postu:
ja też wtrącę swoje 3 grosze w tym wątku, bo u mnie było bardzo podobnie.
Kiedy moja kotka miała rok i 2 miesiące, zdecydowaliśmy się wziąć drugą. Zamieszkała z nami od kwietnia i przez pierwsze 3 dni był horror. Prawdę mówiąc nie wiedziałam o którą z nich mam się bardziej martwić, bo obydwie fuczały na siebie i wydawały ten straszny buczący dźwięk... Na dodatek mała bała się też nas, była tak zestresowana, że nie jadła, nie piła, nie korzystała z kuwety... Na dodatek wtedy na weekend byliśmy w domu rodziców, gdzie był jeszcze jeden kot (maine coon) i PIES - labrador (całe szczęście nieszkodliwy i naprawdę poczciwy). Więc moja starsza kotka wraz z kocurem rodziców przychodzili jakby po ta małą do pokoju jak jakaś mafia (co z jednej strony było zabawne, ale z drugiej naprawdę nieciekawe). Po 24 godzinach, kiedy obie kotki dały się sobie powąchać, stwierdziłam, że wspólna zabawa przełamie lody. Zaczęłam się bawić z nimi obiema myszką na gumce i to zdecydowanie pomogło. Już na siebie nie prychały, bawiły się razem, mała zaczęła jeść i wreszcie zrobiła siku! (sikała chyba z 5 minut), zaczęła zwiedzać dom, obserwowała rybki. Starsza nie odstępowała jej na krok i bacznie ją obserwowała. Po weekendzie wróciliśmy do naszego mieszkania i wszystko było w porządku, szybko się ze sobą oswoiły. Teraz się ze sobą przyjaźnią, myją się, bawią się razem i właściwie wszystko robią razem. Martwi mnie tylko jedna rzecz... mianowicie zmiana mojej starszej kotki względem mnie. Wcześniej przychodziła przez cały czas, łasiła się, spała ze mną, siedziała na kolanach, nosiłam ją na rękach... Odkąd wzięliśmy małą, starsza przestała być taka przytulasta. Rzadko daje się wziąc na ręce, a jak się daje to szybko się wyrywa i nie lubi już głaskania tak jak kiedyś... Martwi mnie to i nie wiem dlaczego tak się stało, czy to się zmieni? Dodam jeszcze, że kiedy pojawiła się mała kotka więcej uwagi i miłości dawałam starszej, żeby nie czuła się źle ale mimo to jest jak jest... Co o tym myślicie?
Iga9990
Wysłany: Czw 22:56, 16 Lut 2012
Temat postu:
Witam. Mam trzy kotki, z czego najstarsza Julka była w domu od małego, a dwie kotki zabrane moim siostrom (mieszkały oddzielnie) są w domu około roku. Początkowo kotki były wrogo do siebie nastawione, ale po jakimś czasie zaczęły się dogadywać. Jednak od około półtora miesiąca Julka ucieka z domu (i siedzi w piwnicy pana mieszkającego trzy domy dalej, który b. lubi koty i jej daje jeść). Przychodzi raz na kilka dni, raz na tydzień- nawet jedzeniem nie jest jakoś zainteresowana. Siedzi w kuchni i je karmę, a gdy zobaczy pozostałe koty zaczyna syczeć i biegnie pod drzwi i przeraźliwie miauczy, żeby puścić ją na dwór. Jestem zła, przecież na zewnątrz temperatury sięgały wcześniej -20 stopni, a ona woli siedzieć poza domem. Czy jest coś co mogę zrobić? Oczywiście jak Julka jest w domu łapię koty i wynoszę do innego pokoju/ na zewnątrz, ale wydaje mi się, że kotka czuje już w całym domu ich zapach, a to też ją denerwuję. Gdy zbliżam do niej rękę- także syczy i szykuje się do skoku na mnie. Jestem załamana. Proszę o jakiekolwiek rady. Właśnie słyszę jak przeraźliwie miauczy pod drzwiami żeby ją wypuścić...
Gość
Wysłany: Sob 23:31, 07 Sty 2012
Temat postu:
Ja polecam Kalm Aid - naszej kotce to pomogło oswoić się z maluchem. Po 3 dniach zabaw nie ma końca
A początki były tragiczne ....
gavra
Wysłany: Nie 22:08, 11 Gru 2011
Temat postu:
to i ja się wypowiem, choc moja przygoda z dwoma kotkami jest stosunkowo krótka.
kiedy przyniosłam do domu małą Luśkę, Kissi oczywiście nawarczała na nią, ale i Luśka nie pozostała obojętna - nafukała na większą koleżankę z odwagą godną lwicy
Kissi uciekła jako pierwsza... To sugerowało, kto może nieść w przyszłości prym. Kissi poczuła się zagrożona, normalne jednak, że nie zrozumiała sytuacji. Dziś już wie, że Luśka nie przyszła na chwilkę, w gościnę a będzie nowym domownikiem. musiała to zaakceptować. Trwało to 5 dni
teraz biegają ze sobą jak wariatki, z tym, że to mała Luśka zazwyczaj goni Kissi
dwa koty to sytuacja lepsza niż telewizja. obserwujesz coś, o czym wcześniej mogłeś jedynie czytać lub słyszeć. Oglądasz ich zachowania i próbujesz zrozumieć, przeanalizować i jednocześnie czegoś się nauczyć.
Jest kilka elementów, które ułatwiły moim koteczkom szybką akceptację:
1) kiedy wprowadzasz nowego kotka do domu, pokaż go dotychczasowemu przyjacielowi, mogą się powąchać, choć raczej już na sam swój widok koty prychną lub uciekną. starczy
2) przez pierwszy dzien odseparuj koty np między dwa pokoje, pozwól im przyzwyczajać się do swojego zapachu (szczelina pod drzwiami naprawdę wystarczy). dzięki temu unikniemy niepotrzebnego stresu u kotow. Uwierz mi, one naprawdę czują się zagrozone w takich sytuacjach a ciekawosc dodatkowo potęguje niepokój. Nie zostawiaj nowego przyjaciela samego na noc, on na pewno tęskni za rodzeństwem. teraz ty bedziesz w najblizszym czasie jego nową mamą, pozwol mu poczuc się bezpiecznie
3) kolejne dni to juz kwestia zapoznawcza, nie zmuszaj jednak kotów do kontaktu. same muszą się na to odważyć. jesli dojdzie do spięcia, nie bij kotów, mlodszy moze poczuc się zagrozony rowniez z twojej strony, starszy natomiast zrozumie to jako odrzucenie lub przeciwnie - zachętę do ataku, jak dzieje się to w przypadku psów. Nie bądź więc dodatkowym problemem. jesli koty 'pobiją się', klaśnij głośno aby odwrócić ich uwagę, rzuć na nie ręcznik lub rozdziel niby niechcący nogami, np przechodząc miedzy nimi. one muszą czuć TWOJĄ władzę a jednoczęsnie Twój spokój i opanowanie. Nie bój się o koty, naprawdę nic im nie będzie. Panuj nad emocjami, nie moga wyczuć Twojego stresu poniewaz wywoła to stres również u nich. Zwierzęta mają naprawdę fenomenalną zdolność do wyczuwania emocji
4) stale dopieszczaj i wołaj do swojego dorosłego kota tak jak robiłaś to zazwyczaj (np. w wesoły odstresowujący sposób), aby pamiętał i kojarzył, że ciągle będziesz JEGO panem/panią. Niech nie czuje zagrożenia. Głaszcz go nawet jak wchodzi mlodszy kociak. I POWTARZAM - nie denerwuj się, zapomnij o strachu czy zwątpieniu w sytuację - zwierzęta to czują, nie może więc być tak, że wyczują i twój - samca/samicy alfa w waszym stadzie! jesli Ty jako dowodca odczuwasz zle emocje, podwładni tym bardziej. Uwierz w ten fakt.
kiedy kotki już się zaakceptują, zabawom nie będzie końca
maja
Wysłany: Wto 17:45, 22 Lis 2011
Temat postu: drugi kot w domu
A moje kotki nie chcą się dogadać.. ;(
pierwszy starszy jest z nami 4 lata
drugi a właściwie druga - zeszłej zimy zamieszkała na balkonie
serce się krajało bo zima pamiętacie -20c
Zdecydowaliśmy się przygarnąć
Od początku kocur (kastrowany) pędzał kotkę
Po prawie roku zero zmian
ona ewidentnie się go boi ucieka, przykuca i wydaje ostrzegawcze dźwięki
on nie odpuszcza - pomocy, czy mogę coś z nimi zrobić? Przyjaźnić się nie muszą ale chociaż niech się tolerują….
Gość
Wysłany: Pią 13:39, 02 Wrz 2011
Temat postu: ??
Mam w domu 1,5 rocznego kocura. Wczoraj wzięliśmy ze schroniska 2 miesięczną kociczkę. Kocur jest strasznie zły i tylko prycha i syczy na małą.Rozumiem, że potrzeba czasu, żeby się poznały, a może nawet polubiły. Dobrze, byłoby, żeby nie wtrącać się w ich stosunki. Ale boję się że kocur zrobi jej jej krzywdę. jest między nimi spora różnica, on waży ok. 5 kg, a ona jest maleńka. Na razie siedzą w osobnych pokojach i przesiąkają swoim zapachem, ale na dłuższą metę tak się nie da ;(
l. gwiazdeczka
Wysłany: Nie 16:48, 21 Sie 2011
Temat postu:
Greebo przebywał ostatnio przez półtora tygodnia u ciotki, z czego 5 dni z małym kotkiem (7 tygodni!). na początku się go bał, a potem sam zaczął go zaczepiać. absolutnie nie przeszkadzało mu to, że mały pchał pysia do jego misek, złościł się tylko o kuwetkę
co prawda to nieco inna sytuacja, bo intruz nie pojawił się w jego własnym domu (chociaż dom cioci traktuje właściwie jak swój
), ale myslę, że Twoja kotka też sie jakoś przyzwyczai do maluszka. trzymam kciuki!
kasia.b
Wysłany: Pią 13:38, 19 Sie 2011
Temat postu: drugi kot
Witam wszystkich, czytam Wasze wypowiedzi i bardzo mnie one pocieszają bo jestem podłamana. Także znalazłam małego kotka w górach na szlaku i wzięłam do domu. Był bardzo słaby i zapchlony ale po tygodniu jest w dobrej kondycji , bawi się i szaleje. W domu jest czteroletnia kocica Sali, która reaguje na małego syczeniem i ucieczką. Zrobiła się płochliwa,siedzi całymi dniami na szafie a jak zejdzie mały ją goni, skacze na nią. Wtedy syczy i bije go łapą a potem ucieka. Najgorsze jest to, że sika na łóżko z tego stresu.Kupiłam kocie feromony ale nic nie pomaga. Mały jest u nas 5 dni..proszę o słowa otuchy...
nowa kociara
Wysłany: Pon 8:33, 04 Lip 2011
Temat postu: j.w.
Witam!
Mam problem aczkolwiek troszkę odwrotny niż wszyscy tutaj tzn. mam syberyjczyka 3,5 miesięczego u nas jest miesiąc. Tydzień temu przygarnęłam mieszańca (syberyjki z dachowcem) ma na imię Neva i ma 8 tygodni.
Kiedy po raz pierwszy się spotkały prychnęły na siebie ale starszy był bardzo małej ciekawy i nie wykazywał agresji, za to mała wręcz przeciwnie ciągle syczała i jeżyła się. Po kilku godzinach to minęło i nowa już wszędzie chodziła natomiast rezydent ją ciągle ganiał, łapał, kładł się na nią i podgryzał, niekiedy było trochę ostrzej bo mała piszczała, ale generalnie było ok. Oboje byli bardzo żywi i ciekawscy.
Aż do momentu kiedy poszliśmy odrobaczyć małą, wzięliśmy ze sobą drugiego kota, strasznie lało. Kiedy wyszliśmy od weta już w samochodzie oboje byli spokojni. W domu rezydent poszedł spać, myśleliśmy że to przez emocje związane z weterynarzem (chociaż jego nawet nie dotknął), do wieczora i przez noc już nic nie jadł. Na drugi dzień też cały czas spał, trząsł się, nie jadł, nie pił, nie korzystał z kuwety. Trzeciego dnia to samo chociaż zauważyłam że wspina się wysoko i stamtąd obserwuje małą. Do miski tylko podchodzi i wącha ale nic nie zje (mała z niej jada). Kuwety są dwie ale mala i tak korzysta tylko z kuwety starszego, a on tam wchodzi i wydaje dziwne dźwięki jak ma z niej skorzystać. Wtedy kopie i kopie ale w końcu się załatwia.
Poza tym często wskakuje mi na ręce żeby go głaskać.
Zaznaczę że od chwili przyprowadzenia małej do domu poświęcam uwagę obu kotom w tej samej ilości, chociaż starszemu może nawet więcej.
Kiedy chciałam ich zbliżyć zabawą to za wędką jak biegł jeden to drugi patrzył i na odwrót, razem się nie bawiły.
Proszę o pomoc!!!!!!!!!!!!!! Czy mój kot jest chory czy to wina małej i na nią tak reaguje? CO ROBIĆ???????????
aquario
Wysłany: Nie 21:58, 06 Mar 2011
Temat postu: jestem w kropce
Witam, musze się wygadać... Od 3 lat mam kotkę, która od małego jest z nami sama bez innych zwierząt. Miesiąc temu znalazłam u mnie na klatce w bloku roczną wymarzniętą kotkę . Wziełąm ją do domu, odseprowałam w jednym pokoju by doszła do siebie.. po tygodniu zaczęłam ją wypuszczać...Na początku moja stara kotka fukała i z daleka obserwowała a tamta sie chowała.... obecnie w nową coś wstąpiło, strach minął. Jak jesteśmy w domu to nową wypuszczamy odważnie chodzi po całym mieszkaniu, niczego i nikogo sie nie obawia... starszą kotkę atakuje a ta przerażona ucieka na szafę.. nie chce jeść...wszystkiego sie boi... serce mi ściska na widok starszęj... nie wiem co robić. Jak nas nie ma i na noc są oddzielnie .. myślałam, że całkiem inaczej sprawy się potoczą, że to nowa będzie tą bidulą....moja starsza kotka nie ma siły pokazać gdzie jej miejsce... dlatego , że nigdy nie przebywała z innymi zwierzętami .... żałuję, że ją tak skrzywdziłam... a teraz nie wiem co robić... nowej nie mam gdzie oddać i też nie mam sumienia by to zrobić.... jestem w kropce....
magdzia
Wysłany: Sob 23:44, 08 Sty 2011
Temat postu:
Witajcie, czytam wpisy w tym wątku i co do jednego jestem zgodna - dwa koty w domu to super sprawa. ja mam trzy a teraz doszedl czwarty. po krótce - samiec wykastrowany wychowany przeze mnie - przejety pod opieke przez mame. wyjechalam i zlitowalam sie - wzielam odprzyjaciolki dwa kociaki z jednego miotu. dwie kotki. po roku doszla jedna z "odzysku" - sliczna czarnula. jakos kotki nauczyly sie dogadywac choc dwie z nich w jakich odstepach czasu lubia sie sciąc ale bez przesady. NIestety zmienila sie sytuacja i samiec musial dolaczyc do nas. mija tydzien i powiem wam moje wrazenia - JESTEM PRZERAZONA! samiec jest goniony przez dwie kotki. jedna ostro reaguje i atakuje. sa starcia a nawet krzyki kocie. probowalismy zostawic je na noc na calym mieszkaniu. w nocy obudzil nas zgiełk nie do wytrzymania. drugiej nocy zdecydowalismy sie na oddzielenie ich. i mamy metode taka - jestesmy w domu to wszystkie sa razem, bez zamykania drzwi w pokojach. jesli wychodzimy albo idziemy spac oddzielamy je. raz kotki spia z nami a raz samiec. oczywiscie okazujemy kotkom milosc itd itp. gdy dochodzi do starc glosem reagujemy i stanowczym okrzykiem. ale jak wolamy je na jedzonko wszystkie przyjda i z lekka dozą nieufnosci przychodzi tez samiec - ma osobna miske ale w kuchni razem potrafia zjesc. to juz cos.
kto czytał powitanie to sie zorientuje, że samiec to KLARKI.
TITa jest spoko, toleruje go i w sumie pcha sie do niego i najpewniej chciałaby juz go wylizac a potem wtulić sie w niego i spać. Niemniej KLARKI nie wytrzyzmuje i łapą probuje ją trzepnąc. Rzadko ale próbuje. i warknie. boi sie.
NAjgorsze sa reakcje jej siostry NIKI. Wlasnie przeleciala kolo mnie goniac Klarkiego.Dopadła go w drugim pokoju i dobiegły nas krzyki i drapaka. Masakra. Dałam jej w pupe
SISKA fuczy ale nie zauwazylam zeby jawnie atakowała. mam wrazenie ze sie go boi. dlatego swoja pozycja daje mu odczuc ostro swoją niechęć.
Ale powiedzcie mi - bo nie idzie tu o dwa kotki ale o 4 i serce mi sie kraje jak widze przestraszonego mojego rudego samczyka, ktory musi czasem wiac przed nimi - ile czasu moze potrwac ich dopasowanie?? bo ja to bardziej przezywam chyba niz te koty. Czy w ogole mozliwa jest zgoda miedzy nimi??? mysle ze tak ale momentami powatpiewam powaznie widzac reakcje. czy może warto go oddać komuś kto by go chciał? Klarki byl chowany sam. przywieziony tu jest na nowym terenie i od razu do trzech kotow. czy to przetrwa??? czy sie uda???
----------------
hm...... mam powazny problem a nikt sie nie pokusi o pare słów....
Dzis mamy 25,01. Zero zmian w nastawieniu kotów do siebie. Zauwazylam ze to Samiec swoja postawą powoduje agresje i kotek. nie jestem w stanie wplynac na to. weterynarz zaprzyjazniony daje okolo miesiaca na dopasowanie. ja widze ze jest coraz ostrzej.Ataki stają się poważne. Klarki zwiewa wystraszony. Zaczynam watpic czy uda się im nawiązać jakieś swoje kocie więzi.... Pytalam weterynarza o te jakies "kocie feromony" do kontaktu - zdziwiony przyznal ze nie slyszal o czyms takim a nawet jesli to i tak niewiele moze to pomoc bo samiec wykastrowany i kto wie czy kotki nie moga wyczuc jego EGO i traktuja go jako kolejną kotkę - nie chcąc zarazem przyjąc do swojego stada.
jak myślicie, zmieni sie sytuacja??? smutno mi na mysl ze bede musiala oddac kociaka w czyjes - mam nadzieję - dobre ręce...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin